środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 16.



 Notka pod rozdziałem :P

 Czytajcie i proszę o komentarze, bo nie wiem czy pisać tego bloga czy nie :)





 Justine

Po tym jak cała awantura na schodach ucichła postanowiłam zejść na dół. Uznałam, że oni sami muszą w końcu zażegnać ten konflikt. Stanęłam przy blacie i kręcąc telefonem w ręce patrzyłam się w pustą przestrzeń za oknem. Po chwili usłyszałam ciche kroki to był Zayn. Miałam ochotę rzucić sie na niego, nie potrafiłam zrozumieć jak on mógł jej coś takiego zrobić wiedząc, że jeszcze nie tak dawno zrobił jej to Harry. Gdy zorientował się, że się na niego patrzę podniósł lekko wzrok i nie patrząc mi w oczy wykrztusił ciche "Przepraszam" po czym wyszedł od nas z domu. Niby było mi go trochę żal widząc co zrobił mu Harry - nie sądziłam, że potrafi aż tak kogoś pobić ale co się dziwić w złości człowiek jest zdolny do wszystkiego,  aczkolwiek byłam zbyt na niego wściekła by mu teraz współczuć.  Po części cieszyłam się, że to jednak Styles go pobił bo gdyby nie to ja bym to pewnie zrobiła.
Nagle usłyszałam huk rozwalających się rzeczy o ścianę.  Nawet śmiać mi się zachciało.
- O chyba Hazza wszedł Patty do pokoju.  Hahaahhahah. Będzie ciekawie.. - Powiedziałam do siebie z uśmiechem na twarzy.
Hałas o dziwo nie trwał długo. Patty chyba nie miała za dużego wyboru w przedmiotach. Niecałą minutę po tym usłyszałam dźwięk swojego telefonu.
"Hej kochanie, spotkamy się ?"  - to był SMS od Nialla.
Z przyjemnością bym się z nim spotkała ale nie w tym momencie nie w takich okolicznościach.
"Przepraszam Cię skarbie ale dzisiaj nie dam rady. Później Ci wszystko wyjaśnię, obiecuje - chodzi o Patty. Całuje. " - odpisałam mu szybko po czym znów usłyszałam ciche kroki. To bym Harry - o dziwo nie był nigdzie zraniony widać ma dobry refleks przed latającymi w jego kierunku przedmiotami.

Harry

Strasznie chciałem zostać z Patty ale rozumiałem, że chce zostać sama. Wyszedłem z pokoju i pomału zacząłem kierować się na dół.  Zayn pewnie dawno już wyszedł, jedynie czego to mogłem obawiać się starcia z Jus ale i tego się nie bałem. Przez ostatnie dwa dni normalnie ze mną rozmawiała nawet  gdy mnie dzisiaj zobaczyła nie wyglądała na złą, a raczej na taką która chce mi pomóc i jako jedna z nielicznych jeszcze mi wierzy, że wciąż kocham Patty mimo tej całej krzywdy którą jej wyrządziłem. I tak jak sądziłem gdy zszedłem całkiem na dół Jus stała w kuchni patrząc się w blat.
- Widzę, że jakoś przeżyłeś starcie z latającymi rzeczami. – Odezwała się, uśmiechając się lekko.
Była do mnie dość przyjaźnie nastawiona.
- Tak. - odpowiedziałem po chwili. - O dziwo przeżyłem. Chociaż nie było łatwo Patty mimo wszystko ma dość dobrego cela. - Entuzjazm Jus udzielił sie i mi dzięki czemu można było dostrzec u mnie lekki uśmiech w kącikach ust.
- Wiem. - Odrzekła szybko Jus lekko się odsuwając od blatu. Wtedy zobaczyłem dwa duże pudełka czekoladowych i cytrynowych lodów.
- Wiedziałaś, że tak będzie?! – Zapytałem oskarżycielskim tonem.
- Nie, ale można się było tego spodziewać. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
- A teraz juz może lepiej idź. Ja się już nią dzisiaj zaopiekuje.  - Odrzekła podchodząc i żegnając się ze mną przytulaskiem.  – Powiedz Niallowi że wszystko jest okej i że do niego później zadzwonię, bo pewnie biedaczek się martwi.
-Dobrze, do zobaczenia Jus.
W głębi duszy strasznie się ucieszyłem gdy mnie przytuliła. Tak naprawdę w ostatnich dniach chyba tylko w niej miałem jakieś wsparcie. Mogłem na nią liczyć w każdym momencie. To z nią odkąd Patty 'niby' wyjechała potrafiłem tylko o tym rozmawiać. Odwzajemniłem uścisk po czym udałem się w stronę wyjścia. Wychodząc dostrzegłem tylko, że idzie po schodach z lodami. Cieszyłem się, że Patty nie będzie teraz sama. Wyszedłem i udałem się w stronę domu. - bocznymi ścieżkami byle fani mnie nie zobaczyli. Nie miałem ochoty na spotkanie z nimi.

Justine

W momencie gdy zobaczyłam Harrego nie potrafiłam być na niego wściekła. To właśnie on w ciągu ostatnich dni pisał i wydzwaniał co jakiś czas byle by się dowiedzieć czy mam jakieś nowe wieści o Patty. Widać było, że mu wciąż na niej zależy. O dziwo po tym wszystkim co jej zrobił potrafiłam mu dalej ufać. A i chłopcy byli mi strasznie wdzięczni bo przy nich siedział cały czas cicho, wcale się nie uśmiechał ani nic nie mówił, tylko ze mną rozmawiał. Może dlatego, że przyjaźniłam sie z Patty i w każdej chwili mogłam dostać od niej nową wiadomość, a może dlatego, że byłam dziewczyną i w pewnym sensie rozumiałam przez co ona aktualnie przechodzi dzięki czemu mogłam zrozumieć i jego.
Chwilkę porozmawialiśmy, pożegnaliśmy się i biorąc przyszykowane wcześniej pudełka lodów udałam się do Patrici. Dobrze wiedziałam co jej poprawi humor.

Patricia

Jus - ona zawsze wiedziała jak mi poprawić humor nawet w sytuacjach takich jak dziś. Kochałam ja ponad wszystko i dziękowałam Bogu że mam przyjaciółkę właśnie taką jak ona.
Nie wypytując mnie już o nic więcej wzięłyśmy nasze pudełka lodów i rozłożyłyśmy się na moim łóżku a następnie włączyłyśmy film na DVD -  „Bez Litości”. Jus jeszcze zeszła do kuchni po butelki coli, kilka paczek chipsów, żelek i różnego rodzaju ciastek. Gdy wróciła przykryłyśmy się kołdrą i oglądając zaczęłyśmy jeść lody. A temat chłopaków już e ten dzień nie wrócił. Byłam szczęśliwa.

(w domu chłopaków)

Zayn

Wychodząc z domu Jus i Patty nie potrafiłem trzeźwo myśleć. Chciałem ją przeprosić ale po napaści Harrego zrezygnowałem, nie miałem siły by o nią walczyć, czułem się przegrany na starcie, nie rozumiem co mnie napadło.. Mijając Jus po części się bałem - od imprezy za każdym razem jak mnie widziała miała minę jakby zaraz miała się na mnie rzucić. Zdołałem tylko wydusić z siebie ciche "Przepraszam" i wyszedłem. Zamówiłem taksówkę i pojechałem prosto do domu. Podczas jazdy stwierdziłem, że najlepiej będzie jak te ostatnie 5 dni wolnego spędzę gdzieś sam. Postanowiłem pojechać do Bradford - rodzinnego miasta i w spokoju wszystko przemyśleć. Po jakiś 20 minutach byłem w domu.

Louis

Siedziałem z Niallem i oglądaliśmy jakiś nudny film w TV. Harry i Zayn jak zwykle gdzieś wyszli. Od imprezy w ogóle ze sobą nie rozmawiali. To stawało się coraz bardziej męczące. Patty wyjechała, Zayna prawie w ogóle nie było w domu, a Harry cały czas patrzył się pustymi oczami w przestrzeń. Było coraz gorzej, nie było z nimi kontaktu, my zawsze weseli, wygłupialiśmy się a teraz? Co teraz? Normalnie mam dość, dobrze że za 2 dni wraca Liam, może on to wszystko jakoś ogarnie.…to miały być fajne wakacje a wyszło gówno.

Niall

Kolejny nudny dzień przed telewizorem. Wpadłem na pomysł, ze skoro mamy wolne to wyciągniemy gdzieś Jus. Strasznie mi jej brakowało mimo, że nie widzieliśmy się zaledwie  jeden dzień.  Wziąłem telefon i napisałem jej SMS czy się spotkamy. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Jednak jej treść mnie lekko zdziwiła. 

Louis

Strasznie się nudziliśmy więc Niall wpadł na pomysł by wyciągnąć gdzieś Jus. Została sama w domu Patty wyjechała zapewne nudziła się tak samo jak my. Po chwili zobaczyłem jak Niall już chyba po raz któryś czyta wiadomość od Justine. Bałem się, że coś się stało.
- Co jest ? Co odpisała? - Zacząłem pytać.
Nic nie mówiąc podał mi telefon. Zdziwiłem się tak samo jak on.
- Chodzi o Patty? Co się dzieje ? - pytałem.
- Sam chciałbym to wiedzieć. – Odpowiedział Niall.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. To był Zayn. Miał całą rozwaloną wargę z której leciała mu krew.
- Co się stało? – Pytał Niall z niedowierzaniem.
-Harry. – Powiedział Zayn i poszedł na górę.
Patrzyliśmy to na schody to na siebie i zastanawialiśmy się co się stało... Wyciągnąłem telefon i zacząłem próbować się do Harrego,  Niall próbował natomiast dodzwonić się do Jus lecz obydwoje nie odbierali telefonu.
- Nie odbiera! – Powiedział zdenerwowany Niall.
- Harry tak samo. Na pewno nic się nie stało, zaraz pewnie przyjdzie Harry to wszystko nam wytłumaczy. Naszą dyskusję przerwał Zayn który schodził z walizką po schodach. Patrzyliśmy z niedowierzaniem na niego.
- Co do cholery?! - Wydarłem się . -Chyba nie zamierzasz się wyprowadzić? - Dodałem zdziwiony.
- Nigdzie się nie wyprowadzam, po prostu potrzebuje pomyśleć i się uspokoić. Jadę tylko do Bradford, spędzę parę dni z rodziną, pomyśle, odpocznę wrócę za 5 dni! – Oznajmił. - A i przekazalibyście to Justine dla Patty. Przeproście ja też ode mnie proszę. - dopowiedział dając nam białą kopertę którą wziął od niego Niall. Zayn wyszedł, a my patrzyliśmy na niego z niedowierzaniem w oczach...


Zayn

Przyszedłem do domu i od razu na starcie zaczęły się pytania co się stało. Odpowiedziałem i poszedłem do góry sie pakować. Uznałem, że jednak najlepiej będzie dla wszystkich jak po prostu wyjadę na te kilka dni, każdy z nas będzie miał okazje się uspokoić , ochłonąć i przemyśleć wszystkie ostatnie wydarzenia. Szybko się spakowałem po czym napisałem list do Patty i zszedłem na dół. Na dole stali już Louis z Niallem,  który wyglądał na zdenerwowanego i to dość mocno. Powiedziałem im, że musze odpocząć i jadę na parę dni do rodziny, dałem kopertę z listem i wyszedłem nie czekając na ich reakcje. Nie chciałem wysłuchiwać ich kolejnych przemówień, a tym bardziej natchnąć się znów na Harrego. Wsiadłem do taksówki i pojechałem wprost na lotnisko. Kupiłem bilet i poleciałem do Bradford uprzedzając przed tym rodziców, że wpadnę na kilka dni.

Harry

Idąc do domu nie mogłem przestać myśleć o Patty. Wciąż czułem jej truskawkowy błyszczyk. Ciągle miałem te jej piękne brązowe oczy przed swoimi. A najbardziej pamiętałem gdy je pierwszy raz zobaczyłem. Nie posiadałem się z radości. Tak bardzo cieszyłem się, że jednak wciąż jest w Londynie i miałem w końcu okazje powiedzieć jej całą prawdę, przeprosić, jeszcze raz przytulić i pocałować. Nim zdążyłem się obejrzeć byłem już pod domem. Miałem tylko nadzieje, że nie ma w nim Zayna bo nie ręczę za siebie, nie chce go już widzieć…

Louis

Staliśmy tak w przedpokoju nie wiedząc co mamy robić. Niall coraz mocniej się denerwował, ja próbowałem ogarnąć co się dzieje ale nic z tego nie wychodziło. Po chwili do domu wszedł Harry.

Niall

Próbowałem cały czas dodzwonić się z Louisem do Jus i Harrego, ale oni nie odbierali. Chodziłem w tą i z powrotem az do domu przyszedł Harry.
- Harry! Dlaczego nie odbierasz telefonu?! Dzwonimy do Ciebie i dzwonimy! Co się do cholery dzieje?! – Krzyknął Lou.
- Co się dzieje z Jus?! –Zapytałem zaniepokojony.
- Nialler spokojnie nic jej nie jest…zaraz Ci wszystko wytłumaczę.  

Harry

Wszedłem do domu i na starcie zobaczyłem Louisa i Nialla stojących niedaleko drzwi. Louis od razu się do mnie wydarł.
- Człowieku gdzieś Ty był.
- Spokojnie nie denerwuj sie tak. - powiedziałem unosząc lekko ręce. Od razu zauważył ślady po bójce.
- Niech zgadnę Zayn. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Gdzie tym razem na siebie wpadliście? - spytał.
- U Justine. - mówiłem spokojnie.
- Co? - krzyknął Louis.

Louis

Gdy zobaczyłem Harrego nie wiedząc czemu zacząłem krzyczeć. Jak tylko podniósł rękę od razu wiedziałem, że pobił Zayna miał całą obitą dłoń na której można było dostrzec jeszcze lekkie zaczerwienienia. W momencie gdy dowiedziałem się, że to się stało u Jus już kompletnie zgłupiałem. Zayn i Harry pobili się w jej domu. Nie mogłem tego ze sobą posklejać. Przecież nie poszli od tak sobie do ich domu by się pobić w sprawie Patrici…o co tu chodzi?!


Louis

- Możesz w końcu powiedzieć nam co się dzieje. - powiedziałem do Harrego.
- To Zayna  jeszcze nie było w domu? Nic nie mówił? - mówił zdziwiony.
- Był ale jedyne co zrobił to się spakował i pojechał do Bradford.
- Jak to pojechał? Chociaż to i może dobrze. Na dług? - spytał.
- Na 5 dni. - odezwał się Niall. Mówił, że chce odpocząć, pomyśleć i wgl. - ciągnął.
- To i może lepiej. - odrzekł Hazza.
- To powiesz nam w końcu co się dzieje czy nie?! - tym razem ja się odezwałem.
- A tak zapomniałem. No więc na początek przydałoby się żebyście wiedzieli, że Patty jest wciąż w Londynie. - zaczął Harry.
- Jak to w Londynie? Przecież podobno wyjechała do Polski! - wtrącił się Niall.
- A no podobno. Sam tego nie ogarniam ale to już inną stroną. - ciągnął.
- Więc sprawa wygląda tak . Poszedłem do Jus pogadać i wgl powiedzieć jej całą prawdę w sprawie Patty i jak już u niej byłem to nagle do domu weszła Patricia, a zaraz za nią wbiegł Zayn który ją zobaczył jak chyba przechodził koło ich domu. Obydwoje byliśmy zdziwieni. Patty jak nas zobaczyła uciekła na górę do pokoju. Pobiegliśmy za nią. Byłem trochę wkurzony, no dobra może trochę więcej niż trochę… i jak tylko zobaczyłem Zayna to puściły mi nerwy i kilka razy go dość mocno uderzyłem. On po tym wyszedł z domu, a ja miałem okazje chwilkę porozmawiać z Patty po tym jak obrzuciła mnie wszystkimi rzeczami z półek. Wiedzieliście jakiego ma cela…- Powiedział zdziwiony.-  ale to tak na marginesie. – zaśmiał się...
- Nie pytajcie, nie mam pojęcia skąd nagle pojawiła się Patty i dlaczego jest nadal w Londynie pomimo, że Jus powiedziała, że wyjechała do Polski. Może to było tylko po to by Patty mogła pobyć choć trochę sama i zaszyła się gdzieś na ten czas. Nie wiem! A co do Jus to ostatnio jak ją widziałem to szła do Patty z lodami. I chyba ma wyłączone dźwięki albo coś bo jak sie z nią żegnałem to widziałem przez ramie chyba jej telefon jak migał na blacie kuchni. Ale już jej nie mówiłem jakoś nie zwróciłem na to większej uwagi. Mogła go tam zostawić i może dlatego nie odbierała. – powiedział Harry.
- No to teraz chociaż wiemy o co kaman. - odezwałem się.
- No to Liam pewnie będzie żałował, ze go tu nie było hahaha - zaczął się śmiać Niall.
- Oj tak haha. - dodałem.
- Czyli Jus jest teraz z Patty! - nagle znów zaczął Niall.
- Tak jest i przestań się już martwić tak o nią! - powiedziałem do niego.
No takiej to historii się nie spodziewałem. Przez kolejną dłuższą chwile siedzieliśmy tak w ciszy.
- To co oglądamy jakiś film?
- Ja tam jestem za.
Zamówiliśmy pizze i usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy „Szybkich i wściekłych.”. 



Rozdział powstał z pomocą Justyny. BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ <3 

Mamy nadzieję że się spodoba :P 


http://www.youtube.com/watch?v=gOxnrz_oed8

hahahaha faza na piosenki z bajek <3 
KOODA <3 CUdowny niedzwiadek ^^

środa, 15 maja 2013

Rozdział 15.


 NOTKA POD ROZDZIAŁEM CZYTAC :**




 - Patty, porozmawiaj ze mną.- Błagał Zayn.
- Nie! Odwal się ode mnie. Nienawidzę Cię. - Miałam łzy w oczach.
A Harry znowu przywalił Zaynowi.
- Harry zejdź z niego proszę! - Krzyknęłam.
Harry popatrzył mi prosto w oczy. - Przepraszam Cię.- Powiedział. - Kocham Cię.
Przez chwilę mnie zatkało, nie wiedziałam co mam powiedzieć, stałam jak wryta i patrzyłam na Harrego z niedowierzaniem w oczach. A jednak mnie kocha, w pewnym sensie poczułam ulgę, ale w innym poczułam jeszcze większe zdenerwowanie. Pod ręką miałam akurat lampkę, no więc ze zdenerwowania rzuciłam nią w ścianę i krzyknęłam.
- Dajcie mi już święty spokój! Nie chce was znać! Ani Ciebie, ani Zayna!
- Patty...błagam. - Mówił ze łzami w oczach Zayn.
- Musimy pogadać! - Prosił Harry.
- Wyjdźcie stąd! - Krzyknęłam i pobiegłam do pokoju, w którym się zamknęłam. Rzuciłam się na łóżko, oczy piekły mnie od płaczu. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Nie chce z tobą gadać Jus! Idz stąd. Jednak do pokoju wszedł ktoś inny, to nie była Jus, tylko Harry.
Byłam taka w szoku, że nie wiedziałam kiedy zaczęłam rzucać Harrego wszystkim co miałam pod ręką tj. poduszkami, aparatem, telefonem. Krzyczałam do niego że jest frajerem, palantem i tego typu rzeczy. Harry robił uniki, kiedy już nie miałam nic pod ręką podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Nie mogłam się uspokoić cały czas płakałam.
- Patty, tak bardzo Cię przepraszam! - Mówił patrząc mi prosto w oczy.
- Zostaw mnie rozumiesz?!
- Nie zostawię! Ty rozumiesz?! Dziewczyno kocham Cię! Zrozum to!
- Kochasz mnie?! Kochasz?! Zrobiłbyś mi coś takiego gdybyś mnie kochał!? Zastanów się bo te słowa naprawdę za dużo znaczą!
- To był największy błąd jaki kiedykolwiek popełniłem! Błagam wybacz mi!
- Tak? Nie było tego po tobie widać. Co chwilę inna laska z tobą była, modeleczki, dupeczki!
- Chciałem o Tobie zapomnieć! Myślałem że będziesz szczęśliwa z Zaynem, że on Cię nie zrani, nie chciałem...ja po prostu chciałem żebyś była w końcu szczęśliwa. 
- Nie wyszło Ci! - Krzyknęłam. - Myślisz że mi na tobie debilu nie zależy?! Nienawidzę Cię za to że odpuściłeś, wiesz że zraniłeś mnie wtedy jeszcze bardziej?! - Płakałam. Nagle poczułam jak mnie przyciska do łóżka i zaczyna całować, oddałam sie temu w 100 %, kochałam go i będę kochać, jest dla mnie najważniejszy, ale nie nie mogę! Odepchnęłam go.
- Co ty robisz?! Nie rób tego więcej!
- Przepraszam. - Powiedział zażenowany. Po chwili jednak ja znowu poczułam pragnienie jego bliskości. Tym razem to ja się do niego przybliżyłam i zaczęłam go całować. Nie odrywając się od siebie, nasze ręce wędrowały po naszych ciałach. Coraz więcej przeszywało mnie gorących dreszczy. Teraz do mnie dotarło że to ten jeden jedyny. Ledwo się od niego oderwałam.
- Harry...- Powiedziałam.
- Patty, proszę wybacz mi. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham! Nigdy więcej to się nie powtórzy, obiecuje Ci to.
- Ja...ja nie wiem...
- Patty błagam! Daj mi ostatnią szansę.
- Proszę Cię...zostaw mnie już dzisiaj samą. Nie mam ochoty Cię widzieć. Proszę Cie wyjdz. - Harry popatrzył na mnie ze łzami w oczach.
- Przepraszam. - Szepnął. - Kocham Cię najmocniej na świecie. - Kiedy to powiedział opuścił mój pokój.





Justine

Po tym jak cała awantura na schodach ucichła postanowiłam zejść na dół. Uznałam, że oni sami muszą w końcu zażegnać ten konflikt. Stanęłam przy blacie i kręcąc telefonem w ręce patrzyłam się w pustą przestrzeń za oknem. Po chwili usłyszałam ciche kroki to był Zayn. Miałam ochotę rzucić sie na niego, nie potrafiłam zrozumieć jak on mógł jej takie coś zrobić wiedząc, że jeszcze nie tak dawno zrobił jej to Harry. Gdy zorientował się, że się na niego patrze podniósł lekko wzrok i nie patrząc mi w oczy wykrztusił ciche "Przepraszam" po czym wyszedł od nas z domu. Niby było mi go trochę żal widząc co zrobił mu Harry - nie sądziłam, że potrafi az tak kogoś pobić ale co się dziwić w złości człowiek jest zdolny do wszystkiego ; aczkolwiek byłam zbyt na niego wściekła by mu teraz współczuć. Po części cieszyłam się , że to jednak Styles go pobił bo gdyby nie on ja to bym pewnie zrobiła. Nagle usłyszałam huk rozwalających się rzeczy o ścianę. Nawet śmiać mi się zachciało. - O chyba Hazza wszedł Patty do pokoju. haha - powiedziałam do siebie z uśmiechem na twarzy. - To będzie ciekawie. - dodałam. Hałas o dziwo nie trwał długo. Patty chyba nie miała za dużego wyboru w przedmiotach. Niecałą minute po tym usłyszałam dźwięk swojego telefonu. "Hej kochanie, spotkamy się ?" - to był sms od Nialla. Z przyjemnością bym się z nim spotkała ale nie w tym momencie nie w takich okolicznościach. "Przepraszam Cię skarbie ale dzisiaj nie dam rady. Póżniej Ci wszystko wyjaśnię, obiecuje - chodzi o Patty. Całuje. " - odpisałam mu szybko po czym znów usłyszałam ciche kroki. To bym Harry - o dziwo nie był nigdzie zraniony widać ma dobry refleks przed latającymi w jego kierunku przedmiotami.




Harry

Strasznie chciałem zostać z Patty ale rozumiałem, że chce zostać sama. Wyszedłem z pokoju i pomału zacząłem kierować się w dół. Zayn pewnie dawno już wyszedł, jedynie czego to mogłem obawiać się starcia z Jus ale i tego się nie bałem. Przez ostatnie dwa dni normalnie ze mną rozmawiała nawet gdy mnie dzisiaj zobaczyła nie wyglądała na złą raczej na taką która chce mi pomóc i jako jedna z nielicznych jeszcze mi wierzy, że wciąż kocham Patty mimo tej całej krzywdy którą jej wyrządziłem. I tak jak sądziłem gdy zszedłem całkiem na dół Jus stała w kuchni patrząc się w blat. - Widze, że jakoś przeżyłeś starcie z latającymi rzeczami. - nagle powiedziała uśmiechając się lekko. Była do mnie dość przyjaźnie nastawiona. - Tak. - odpowiedziałem po chwili. - O dziwo przeżyłem. Chociaż nie było łatwo Patty mimo wszystko ma dość dobrego cela. - entuzjazm Jus udzielił sie i mi dzięki czemu można było dostrzec u mnie lekki uśmiech w kąciku ust. - Wiem. - odrzekła szybko Jus lekko się odsuwają od blatu. Wtedy zobaczyłem dwa duże pudełka czekoladowych i cytrynowych lodów. - Wiedziałaś, że tak będzie ? - ciągałem. - Nie ale można się było tego spodziewać. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. - A teraz już może lepiej idź. Ja się już nią dzisiaj zaopiekuje. - odrzekła podchodzą i żegnając się ze mną. W głębi duszy strasznie się ucieszyłem gdy mnie przytuliła na pożegnanie. Tak naprawdę w ostatnich dniach chyba tylko w niej miałem takie wsparcie. Mogłem na nią liczyć w każdym momencie. To z nią odkąd Patty 'niby' wyjechała potrafiłem tylko o tym rozmawiać. Odwzajemniłem uścisk po czym udałem się w stronę wyjścia. Wychodząc dostrzegłem tylko, że idzie po schodach z lodami. Cieszyłem się, że Patty nie będzie teraz sama. Wyszedłem i udałem się w stronę domu. - bocznymi ścieżkami byle fani mnie nie zobaczyli. Nie miałem ochoty na spotkanie z nimi.

Justine

W momencie gdy zobaczyłam Harrego nie potrafiłam być na niego wściekła. To właśnie on w ciągu ostatnich dni pisał i wydzwaniał co jakiś czas byle by się dowiedzieć czy mam jakieś nowe wieści o Patty. Widać było, że mu wciąż na niej zależy. O dziwo po tym wszystkim co jej zrobił potrafiłam mu dalej ufać. A i chłopcy byli mi strasznie wdzięczni bo przy nich siedział cały czas zamknięty w sobie, tylko ze mną rozmawiał. Może dlatego, że przyjaźniłam sie z Patty i w każdej chwili mogłam dostać od niej nową wiadomość, a może dlatego, że byłam dziewczyną i w pewnym sensie rozumiałam przez co ona aktualnie przechodzi dzięki czemu mogłam zrozumieć i jego. Chwilkę porozmawialiśmy, pożegnaliśmy się i biorąc przyszykowane wcześniej pudełka lodów udałam się do Patrici. Dobrze wiedziałam co jej poprawi humor.





Patricia


Nie posiedziałam sama 5 minut bo zaraz do pokoju weszła Justine. Chciałam już coś powiedzieć żeby dała mi spokój i opuściła mój pokój ale ta powiedziała :
- Mam twoje ulubione lody czekoladowe i cytrynowe. - Podeszła do mnie i mnie objęła. - Jak się czujesz? - Zapytała z troską.
- Nie za dobrze jak widać...ale dobrze że przyniosłaś mi lody. - Powiedziałam z wdzięcznością. - To co otwieramy? - Zapytałam, Jus podała mi chusteczki bo mimo wszystko z oczu leciały mi łzy i pociągałam nosem.
- Kochanie! Zobaczysz że wszystko się ułoży, oglądamy jakiś krwawy horror w którym mordują mężczyzn? - Zapytała przyjaciółka z uśmiechem.
- Tak, jasne. - Odpowiedziałam i sama próbowałam się uśmiechnąć, ale wydaje mi sie że to raczej wyglądało nie ładnie wiec szybko z tego "uśmiechu" zrezygnowałam.
Jus - ona zawsze wiedziała jak mi poprawić humor nawet w sytuacjach takich jak dziś. Kochałam ja ponad wszystko i dziękowałam każdego dnia że mam przyjaciółkę właśnie taką jak ona. Nie wypytując mnie już o nic więcej wzięłyśmy nasze pudełka lodów i zeszłyśmy na dół do salonu. Rozłożyłyśmy kanapę tak że można było się na niej wygodnie ułożyć, z szafy w gościnnym powyciągałyśmy wszystkie puchate poduszki które ułożyłyśmy na całej kanapie. Z kuchni wzięłyśmy butelki coli, kilka paczek chipsów, żelek i różnego rodzaju ciastek. Dorzuciłyśmy to wszystko do lodów na kanapie, przebrałyśmy się w dresy żeby nam było wygodniej i ułożyłyśmy się wygodnie w środku tego wszystkiego. Włączyłyśmy film"bez litości" przykryłyśmy się kołdrą i oglądając zaczełyśmy jeść lody. A temat chłopaków już e ten dzień nie wrócił. Byłam szczęśliwa.





BARDZO DZIEKUJE ZA POMOC JUSTYNIE <3 

KOLEJNY ROZDZIAŁ : 28 SIERPNIA :)





sobota, 11 maja 2013

Rozdział 14.

NOTKA POD ROZDZIAŁEM! 

Obudziłam się. Podniosłam się z łóżka i popatrzyłam na zegarek, była 11.07. To już koniec, nie będę musiała go oglądać. Ale kurde...chłopacy jeszcze mają tydzień wolnego. Więc będą pewnie chcieli spędzać czas razem z nami...oj chyba będę chora w tym tygodniu.
No i nie pomyliłam się, właśnie dzwonił telefon, na wyświetlaczu zobaczyłam że to Zayn.
- Cześć kochanie! - Powiedziałam zaspanym głosem.
- Nie obudziłem Cię? - Zapytał z troską Zayn.
- Nie, nie. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Słuchaj, dzisiaj chcemy z chłopakami zrobić małą imprezkę. Co ty na to?
Impreza? Na ostatniej imprezie nie było za dobrze...ale Zayn nic takiego nie zrobi. Prawda? Nie nie zrobi. 
- Okej. - Odpowiedziałam.- O której?
- Koło 17 żebyście u nas były.
- Dobrze misiu. - Odpowiedziałam.
- To do zobaczenia, nie przeszkadzam. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Poszłam do łazienki, ubrałam się i pomalowałam. Weszłam do kuchni gdzie spotkałam Nialla i Justine całujących się.
- No siema gołąbeczki. Czy wy nie macie się dość już? - Śmiałam się, a oni odskoczyli od siebie jak przyłapani na czymś czego nie powinni robić. - Spokojnie! Haha. To tylko ja. - Uśmiechnełam się.
- Hej Patty. Jak się czujesz? - Zapytała Jus.
- Ja? Świetnie! A czemu się pytasz?
- No wczoraj nie wyglądałaś za dobrze. - Popatrzyła się zatroskana.
- Naprawdę wszystko okej! Nie martw się. Słyszałam o dzisiejszej imprezie!
- Jakiej imprezie? - Zapytała zdezorientowana Jus.
- Zapomniałem Ci powiedziec! Przepraszam. Dzisiaj urządzamy taką delikatną imprezę. Oczywiście idziesz ze mną, jako moja dziewczyna.
- Naprawdę? Awww Niall! Kocham Cię! - Krzykneła Jus i rzuciła się na Nialla.
Zaśmiałam się i wyciągnełam z lodówki ser. Zrobiłam sobie tosty na śniadanie.
- Niallerku musisz iśc do domku bo my musimy isc na zakupy z Jus. - Uśmiechnełam się. - A ty musisz pomóc chłopakom!
- Dobra dobra, zaraz spadam. - Powiedział ze smutną minką Niall.
- Nie wyganiaj mojego misia! - Krzyknęła Jus.
- Jezu zaraz zwymiotuje. - Uśmiechnęłam się zadziornie.- Idę na górę sprawdzic fejsa i twittera. Jak zejde to Cię Nialler nie widze! - ZAczełam się smiac jak jakaś czarownica z horrorów.
- Patty idz już. - Smiali się obydwoje.
- Idę idę, Pa Niall! - Uśmiechnęłam się do kolegi.
Lubiłam tego żarłoka, chociaż mało z nim gadałam, cały czas praktycznie spędzał z Jus, i nie było kiedy z nim pogadać, to nieśmiały chłopak, ale słodki.  
 Poszłam na górę, włączyłam laptopa, nie byłam już jakiś czas na tych portalach, więc było dużo wiadomości i powiadomień, podskoczyła mi liczba obserwujących na tt, i to łooooo o wiele. Okazało się że chłopacy zaczleli mnie followac. Zaczełam się śmiac, po chwili do pokoju weszła moja przyjaciółka.
- Patrz na to! - Pokazałam jej TT i zaczełam się śmiac.
- Ło ja no to nieźle.- Smiałyśmy się.
- Dobra kochanie! Idziemy na zakupy! Musze spodobac się Harremu.
- Harremu?
- Yyyy! MIAŁAM NA MYŚLI ZAYNA!
- Tak jasne..Patty kogo ty chcesz oszukac?!
- Pomyliłam się. Przed chwilą patrzyłam na TT Stylsa to dlatego.
- Jesteśmy przyjaciółkami...wiem kiedy kłamiesz, nie znam Cię rok, nie dwa ale praktycznie całe życie więc już przestań.
- Dobra idziemy!
Wziełam torebkę i zeszlam na dół za przyjaciołka. Ubrałyśmy buty, wyszłyśmy z domu zamykajac za sobą drzwi na klucz. Poszłyśmy na miasto, obleciałyśmy miliony sklepów. Wybrałam sobie piękną czerwoną sukienkę z falbankami do tego czarne wysokie szpilki, troche biżuterii, natomiast Jus wybrała śliczną prostą, żółtą sukienkę i także czarne szpilki i biżuterię. Poszłyśmy na chińszczyzne i wróciłyśmy do domu, byla już 16, za godzine mamy byc u chłopaków a my nie przyszykowane. Pobiegłam szybko wziąc prysznic.

Jus.

Gdy Patty się kąpała, przyszedł do nas nasz sąsiad z naprzeciwka, ten co nas przywitał, znajomy rodziców Patty.
- Hej dziewczyny! Jak sobie radzicie? Wszystko dobrze? - Zapytał.
- Tak, wszystko jest okej! Dziękujemy - Uśmiechnęłam się.
- Gdzie jest Patty?
- Kąpie się teraz. A o co chodzi?
- Mam do niej sprawę, bo ja wyjeżdzam na tydzien teraz. I chciałem ją poprosic zeby podlewała kwiatki u mnie w domu, mogłabyś ją o to poprosic i przekazac klucze?
- A przecież pański syn bedzie w domu.
- Na niego nie można liczyc w tych sprawach, dlatego prosze was.
- okej, nie ma sprawy.
- Dziekuje! Noi do zobaczenia za tydzien.
- Do widzenia. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
Poszłam do Patty do pokoju, właśnie wyszła z łazienki.
- Słuchaj ten znajomy twoich rodziców dzisiaj wyjeżdza, prosił Cię żebyś podlewała mu kwiatki przez tydzien, dał klucze.
- Co? No dobra. - Odpowiedziała
- Idę szybko wziąc prysznic.
- Okeeej.

Patty.

Justine poszla się kąpac a ja weszłam do garderoby i zaczelam się szykowac na imprezę. Była juz 16:30. Nie zdąrzymy. Podeszłam do łóżka i wziełam swój telefon ktory własnie tam leżał i napisałam Zaynowi sms że się spóźnimy koło pół godzinki. Podeszłam do lustra, upiełam ładnie włosy w luźnego koka. Założyłam rajstopy i sukienkę, do tego czarny sweterek i szpilki, oraz biżuterie. Wszystko prezentowało się pięknie. Była już 17, do pokoju weszła Jus także już ubrana w swoje rzeczy, jedynie nie była pomalowana, zawsze robie to ja.
Wyszykowane zeszłyśmy na dół, rozmawiałyśmy roześmiane o tej imprezie.
- Najgorsze to to że będzie tam Harry...
- Nie przejmuj sie nim, bedziesz się dobrze bawic! Obiecuje Ci to.
- Dobra. - Wyszłyśmy z domu, a przed domem stała....LIMUZYNA. Zadzwoniłam szybko do Zayna.
- Zayn czemu przed naszym domem stoi limuzyna? - Zapytałam z niedowierzaniem w oczach.
- No zamówiliśmy ją! Żebyście jakoś mogły dojechac. - Mówił Zayn.
- Przecież mogłyśmy pojechac taksówką!
- Hej nasze dziewczyny nie będą się szwędac taksówkami! - Wydarł się Niall.
- Wsiadajcie i przyjeżdzajcie! Już ludzie się schodzą i się zaczyna.
- Dobra! Pa. - Odpowiedziałam.
Justine patrzyła to na mnie to na telefon to na limuzyne, z której wlasnie wysiadł koleś i otworzył nam drzwi.
- WSIADAJ! - powiedziałam. - Chłopacy nam zamówili limuzyne bo jak to Niall powiedział nie bedziemy się szwędały taksówkami. Ogarniasz ich?
- yyy nie, ale okej. Mi tam takie coś pasuje.- Powiedziała i wsiadła do środka a ja za nią.
Po jakiś 20 minutach byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy a przed domem już było słychac głośną muzykę. Napisałam Zaynowi że już jestesmy i po chwili już stał koło nas.
- Łał! Wyglądacie niesamowicie! - Patrzył jak zahipnotyzowany. A ja się śmiałam.
- Dzięki.
Weszłyśmy do środka, a tam pełny dom, były tam jakieś modelki, i kilka gwiazd takich jak np Edd Sheran czy Justin Bieber! Myślałam że się posikam jak go zobaczyłam, nie wierzyłam w to wszystko. Podeszły do nas jakieś typiarki, jedna zaczeła się przystawiac do Zayna. Ale podeszłam bliżej niego i go objełam a on dał mi buziaka w czoło. On jest mój i ta typka powinna o tym wiedziec. Była to jakaś wychudzona dziewczyna z krótkimi blond kręconymi włosami. Od razu nie polubiłam jej jak ją zobaczyłam. Widziałam jak na niego patrzy...
- Zayn? Idziemy się czegoś napic? - Zapytałam słodkim głosem.
- Jasne kochanie. - Odpowiedział i łapiąc mnie za rękę kierowaliśmy się w stronę wielkiego baru który był w ich domu.
- Co to za dziewczyna? Nie podoba mi sie ona...nie lubie jej.
- To Perrie Edwards z Little Mix.
- Co? Aha...Widziałeś jak ona się do Ciebie przystawia? - Popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Hej! Przestań zazdrośniku. Kocham Cię tylko i wyłącznie Ciebie. A Perrie to tylko koleżanka. - Pocałował mnie w usta.
- Gdzie Lou? - zapytałam.
- Tam tańczy z Eleanor.
- Idziesz ze mną do nich?
- Mogę iśc. - Szłam koło tańczących ludzi w strone Lou i El. Jakieś dziewczyny patrzyły z niedowierzaniem i zazdrością w oczach na mnie i na Zayna, aż mi się zrobiło głupio. Ale po chwili doszliśmy do znajomych. Eleanor jak mnie zobaczyła od razu do mnie podeszła i mnie mocno przytuliła.
- Hej kochanie! - pocałowała mnie w policzek.
- Hej El! - Uśmiechnełam się.
Po chwili też podszedł do nas  Lou.
- Hej maałaa. - Przytulił mnie i obrócił kilka razy wokół siebie.
- Haha, cześc Lou! - Śmiałam się.
Eleanor była ubrana w piękną czarną sukienkę bez ramiączek. Ślicznie wyglądała.
- Co tam? Jak tam? - Zapytała El
- U mnie dobrze, a co u was? Już piliście coś? Czy idziemy teraz? - Uśmiechnęłam się.
- Idziemy pic! - El pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy po drinki.
- Znasz tą całą Perrie?
- Taa, nie lubie jej.
- O to widze że nie tylko mi nie podpasowała....
- Nawet nie komentuję.
- Patrz idzie do Zayna. Co to ma byc!?
- Coś mi się wydaje że teraz uczepi się Zayna. Bierz drinka i idziemy do nich!
Wziełam szybko wypiłam dinka i odstawiłam szklankę kierując się w strone ZAyna i Perrie.
- El...a jak Zayn też mnie zrani?
- Przestań nawet tak nie myśl.
Podeszłam do Zayna i Perrie. Zmierzyłam ją wzrokiem i złapałam Zayna za rękę.
- Pozwolisz że zatańczę z Zaynem?- Zaptała ta zdzira...
- Nie. - Uśmiechnęłam się sztucznie
- Oj Patty przestań. - Usmiechała sie do mnie.
- Od kiedy my jesteśmy na ty?
- Od teraz?
- Nie wydaje mi się. Chodz Zayn idziemy tańczyc.
- Dobrze. - Patrzył uśmiechnięty na mnie
- Denerwuje mnie ta typiarka.
- A ty jesteś zazdrosna kochanie.
- Nie jestem, po prostu nie ufam jej.
- Jesteś jesteś. Nie masz się co martwic.
- Napewno?
- Tak na pewno. - Odpowiedział śmiejac się.
Tańcząc z Zaynem wpadliśmy na jakąś parę, okazało się że to Harry i jakaś dziewczyna...Nasze oczy się spotkały, znowu poczułam ból i miłośc, wszystkie uczucia które do niego żywiłam...i chyba nadal żywie...

Harry.

Tańcząc z Jessicą wpadłem na kogoś, okazało się że to Zayn i Patty. Ona tak pięknie wyglądała, poczułem motylki w brzuchu a jednocześnie żal i ból. A gdy nasze oczy się spotkały nie mogłem oderwac od nich wzroku. Tak bardzo chcialem ją wtedy pocałowac. Kiedy ona spuściła wzrok, powiedziałem tylko ciche przepraszam i odeszłem stamtąd. Poszedłem do baru po więcej wódki. To dla mnie za wiele Kocham ją...jak ja mogłem zrobic taki wielki błąd...

Patty.

Nie wierze w to wszystko. Czy mi to kiedyś przejdzie? To co czuje do Hazzy? Boje się że nie...Jest mi tak przykro...te jego zielone oczy, to zakłopotanie w oczach...wszystkie wspomnienia wróciły...dosłownie wszystkie, wszystkie spędzone z nim chwile...wszystko. Muszę wyjśc sie przewietrzyc...byłam już bardzo pijana ale szłam o własnych siłach. Zayn podobnie, strasznie dużo wypił. Ale zostawiłam go i poszłam na zewnątrz, chciał pójśc ze mną ale chcialam byc sama.
Wyszłam na dwór, siedziałam sobie, kiedy ktoś koło mnie usiadł...to był Harry. Popatrzyłam na niego. W jego oczach były widoczne łzy, ale szybko odwrócił wzrok. Siedzieliśmy tak w ciszy. Nie wiedzialam co mam powiedziec...ostatnio mnie unikał a teraz tu przyszedł? Siedzi koło mnie...niech on coś powie...

Harry.

Alkohol wygrał z moim ciałem, skierowałem się w miejsce gdzie siedziała Patty. Usiadłem koło niej. Patrzyła mi w oczy z niedowierzaniem. Poczułem jak do oczu wlewaja się łzy i szybko odwróciłem wzrok, siedziałem i czekałem aż zacznie się konwesacja, bo ja nie potrafiłem zacząc...ale zamiast to Patty wstała i ruszyła na z powrotem na impreze. Poczułem jak łzy kapią mi na ręcę. Straciłem okazję żeby ją przeprosic...straciłem. Wstałem i poszedłem po chwili za nią z powrotem do domu.

Patty.

Nic nie mówił, nie mogłam tam wytrzymac, więc weszłam do środka. Nikogo nie widziałam ani Jus, ani Nialla, ani Zayna, tylko zobaczyłam że po drugiej stronie od baru bawią się w najlepsze. Odwróciłam wzrok szukając Zayna, nagle wszystko zaczeło zwalniac...Na fotelach w rogu pokoju....Zayn i ta suka Perrie...oni się calowali. Poczułam jak łzy lecą mi z oczu, czułam że nie mogę się ruszyc, i kolejny raz to samo. Ja tego nie zniose. Co on robi!? Czułam sie jak sparaliżowana....

Harry.

Zobaczyłem jak Patty stoi i patrzy w jedną strone. Co zobaczyłem? Zayna z Perrie. Całowali się! Co za gnojek! Co on robi?! Najpierw ja teraz on! Ona miała byc szczesliwa! Ona...zobaczyłem jak zaczyna się cofac...Podbiegłem do Zayna i przywaliłem mu w twarz. Targały mną emocje..
- Ty ch*ju! Jak mogłeś zrobic to Patty?! Najpierw ja teraz ty?! Serio?! Miała byc z tobą szczesliwa ty kretynie jeba**!
- Co?! Gdzie ona jest?! Ku*wa!
- Nie wiem! Pobiegła gdzieś ty ku*wa jesteś poje**ny!
Odszedłem do niego i pobieglem do Loisa i El.
- Ludzie. ZAyn przelizał się z Perrie. A Patty to widziała! - Miałem łzy w oczach. - Jak ona sobie coś zrobi?!
- CO KU*WA?! ty sobie chyba jaja robisz?! ZAyn?!
- Nie wierze! Trzeba znalezc Patty.
Zabije Zayna...niech ja go dorwe! Teraz najwazniejsze jest zebyśmy znaleźli Patty!


Patty.

Nie wierze w to! Nie wierze po prostu. Jak on mógł to zrobic?! Szłam przed siebie kiedy wpadłam na...na Jus na szczescie.
- Co się stało?! - Pytała. Ja roztrzęsiona przytuliłam się do przyjaciółki.
- Błagam Cię, zabierz mnie do domu. - Tylko to zdołałam wydusic przez łzy.
- Niall!
- Co się stało Patty?! - Niall był tak samo zszokowany jak ja i Jus.
- Idz do domu i dowiedz się co się stało! A ja zabieram Patty do domu. Zadzwon do mnie. - Powiedziała stanowczo Jus.
- Dobra.
Jus zamówiła taksówkę, po chwili przyjechała i wsiadłyśmy do niej. Po niedługiej chwili byłyśmy juz w domu. Pobiegłam do siebie do pokoju i zaczełam pakowac swoje rzeczy do walizki.
- Patty do cholery co ty robisz?! Co się stalo?! - Krzyczala Jus która nie wiedziała co ma robic.
- Jade do domu.
- Patty proszę! Nie zostawiaj mnie tutaj!
Usłyszałam dzwiek telefonu Justine, który od razu odebrała, uslyszłam tylko jak drze się do telefonu :
- Co ku*wa?! Co zrobił?! Ona chce wracac do Polski! Co?! Nie! Nie wiem jak ją powstrzymac. Zabije go jak go dorwe!
Po chwili przyjaciolka podeszła do mnie i mocno mnie objeła.
- Patty kochanie wszystko będzie dobrze!
- Wiesz już co się stalo?! I jak bedzie wszystko dobrze?! - mówiłam przez łzy.
- Wiem kochanie wiem...
Siedziałyśmy tak przez około godzinę.
- Patty! Nie marnuj swoich wakacji przez tych idiotow. Proszę. Mam pewien pomysł. Możesz na  tydzien zniknąc, pojdziesz do domu znajomego twoich rodziców, bedziesz u nich mieszkała tydzien, trzeba tylko pogadac z Chrisem a ja nie sadze zeby robł poblem! ja powiem że wyjechalas do kraju, a jak za tydzien bedziesz chciala wracac to wroce z toba. Bede Ci przynosiła jedzenie i Cię odwiedzała dobrze? pasuje Ci takie coś?
- Myślisz że to dobry pomysł?
- Tak myśle że to dobry pomysł.
- Bedziesz musiala wszystkich okłamac, nawet Nialla.
- Trudno. Jesteś na 1 miejscu i zawsze bedziesz.
- Dobrze, dziekuje Ci bardzo! Kocham Cię.
Nadal siedziałam w objęciach przyjaciółki i tak zasnęłyśmy. Nad ranem się obudziłam, przez chwile myślałam ze to tylko zły sen..ale jednak nie. Była 7 rano. Najpierw przeszłam sie do Chrisa czy mogłabym z nim zamieszkac na 3-4 dni. Oczywiście sie zgodził, powiedzialam mu ze to jest tajemnica. Nastepnie wrocilam do domu i obudziłam Jus.
- Wprawiamy nasz plan w życie. Zanosimy wszystkie moje rzeczy do domku obok!
- Już? A CHris?
- Zgodził się.
- Dobra...to lecimy.
Podniosłyśmy się i zaczełyśmy pakowac wszystko i zanosic do domku obok. Po jakiejś niecałej godzinie już byłam w domku znajomego mojego taty. Usiadłam tam a Jus razem ze mną. Zadzwoniła do Nialla.


Justine.

Pojechalam do domu Nialla i chlopaków powiedziec im, a raczej ich skłamac, że Patty wyjechała do Polski...weszłam do domu i na dole już stał Niall.
- Hej Niall.
- Cześc słonko! Przeszło Patty?!
- Nie nic jej nie przeszło, nie ma jej...napisała tylko karteczke...Niall ona wróciła w nocy do polski!
- Co?! Jak to?! - Darł się Niall.
- Co sie stało?! - To był Harry.
- Patty wróciła do Polski. - Odpowiedział Niall.
- Jak to wróciła do Polski?! Niall! Jus! Jak wrocila do Polski?!
- No Harry po prostu wróciła...nie wiem...
- Jedziemy do Ciebie! Może zostawiła coś?! - Krzyczał Harry.
- Sprawdzałam już nic nie ma... - Na dół zszedł Lou.
- Co się dzieje? - Zapytał Lou.
- Patty wróciła do Polski w nocy! Spakowała się i wyjechała rozumiesz?! - Głos Hazzy, sie załamywał.
Do pokoju kolejny wszedł cały zapłakany Zayn.
- Jak to wyjechała? Nie wierze w to...- Krzyczał.
Nie wiedząc jak i kiedy rzuciłam sie z pięściami na Zayna. Krzyczałam i biłam go po twarzy. Chłopcy ledwo mnie z niego ściągneli.
- NIE NAWIDZE CIĘ WYJDZ STĄD! NIE CHCĘ CIE WIDZIEC NA OCZY MALIK! ROZUMIESZ?! - Krzyczałam.
Zayn wyszedł z pokoju zrezygnowany...
Wszyscy zaczeli nagle dzwonic do Patty. Nie odbierała.

Chłopcy co chwile dzwonili do Patty,strasznie się o nią matwili. Tak mineły 2 dni...

Patty.

Mieszkałam z Chrisem, te 2 dni minely mi szybko, zaprzyjaznilam sie z nim, opowiedzialam mu cala historie. Jus mnie odwiedzala czesto i przynosiła jedzenie, nadal sie nie wydało że mieszkam w domku obok.

DRUGI DZIEN MIESZKANIA Z CHRISEM.

Chris wyszedł spotkac sie ze znajomymi, a ja zaczelam sie juz po godzinie nudzic, zadzwoniłam do Jus co robi. Powiedziala ze sie siedzi i oglada film, i ze jest sama i zebym przyszła. Wiec zaczelam sie szykowac.

Harry.

Idę własnie do Jus...Patty nadal nie dała znaku życia...tak bardzo sie o nia martwie...

Jus.

Siedziałam oglądajac film, nagle ktoś zapukał do drzwi, pobiegłam do drzwi z myślą że to Patty, ale sie pomyliłam...to był Harry.
- Cześc Harry! Co ty tutaj robisz?
- Chciałem z Tobą pogadac o Patty...Tak bardzo sie o nią martwie...wiem że wyjde teraz na debila. Ale ja ją kocham, błagam Cię jeśli dała Ci znak że żyje, ze jest dobrze powiedz mi...nie moge spac jesc, boje sie o nia tak bardzo...
- Wszystko u niej dobrze Harry.
- Naprawdę?! Rozmawiałaś z nią?!
- Tak. Wszystko jest okej.
Harry rzucił się na łóżko.
- Jus czy ona wróci? - Zapytal
- Tak...mam nadzieje ze jednak tak. Idziesz już?- Byłam przestraszona, przecież zaraz moze Patty przyjsc!
- A przeszkadzam?
- Troszkę...film oglądałam...- Nie umiem kłamac
- Jus?
Nagle do domu wbiegła Patty.
- Jus! Chyba widział mnie Zayn idzie tu! Harry?! Co ty tu robisz?! Mówiłaś że nikogo nie ma!
- PATTY?!

Zayn.

Przechodziłem już kolejny raz koło domu Patty i Jus, z nadzieją że ona wróci...że ją zobacze, ale nic z tego, nagle zobaczyłem ją...szła szybkim krokiem do domu!
- PATTY! - Krzyknąłem. Spojrzała i pobiegła do domu. Pobiegłem za nią.

Patty.

Wyszłam z domu do Jus, Zayn szedł, zobaczył mnie, weszłam do domu a tam Harry! Boże. Co teraz?! Po nas.
- PATTY?! CO JEST?! - Pytał Harry zdezorientowany.
- Nie teraz. Jus!
Do domu wbiegł Zayn.
- Patty! Porozmawiaj ze mną! Błagam!
- Nie! ZOSTAW MNIE! - Pobiegłam na górę, a Zayn za mną, a za nim Harry i Jus.
Harry na schodach złapał Zayna za ramię i pociągnął.
- ZOSTAW JĄ!
- TO TY NAS ZOSTAW! MUSZĘ Z NIA POGADAC! - Darli się.
Harry się zamachnął i dał w jape Zaynowi.
Zayn upadł na schody.
- JAK MOGŁEŚ JEJ TO ZROBIĆ?! NIE PAMIĘTASZ JAK SIĘ CZUŁA JAK JA ZROBIŁEM TĄ NAJWIĘKSZA GŁUPOTĘ NA ŚWIECIE?! NIE PAMIĘTASZ JAKA BYŁA SMUTNA?! JAK PŁAKAŁA?! NIE CHCIAŁEM O NIĄ WALCZYĆ! MYŚLAŁEM ZE JEJ NIGDY NIE ZRANISZ I ŻE BĘDZIESZ O NIĄ DBAŁ! A JEDNAK SIĘ POMYLIŁEM! MOGŁEM JEDNAK SIĘ NIE PODDAWAĆ I WALCZYĆ O DZIEWCZYNĘ KTÓRA KOCHAM! DLA KTÓREJ ŻYJE I KTÓRA JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA! JAK MOGŁEŚ JEJ TO ZROBIĆ?! NIENAWIDZĘ CIE ZA TO! JESTEŚ ŻAŁOSNY! ZRANIŁEŚ DZIEWCZYNĘ KTÓRĄ KOCHAM PONAD WSZYSTKO! ROZUMIESZ?! - Harry rzucił się znowu na Zayna.
- Ja też ją kocham! - Wydarł się.
- I DLATEGO TEŻ ZROBIŁEŚ JEJ TAKIE COŚ!?
- SAM TAK ZROBIŁEŚ!
- WIEM! I TO BYŁ NAJWIEKSZY BŁAD W MOIM ŻYCIU! NICZEGO TAK BARDZO NIE ŻAŁUJE JAK TEGO CO SIĘ WTEDY STAŁO! ZEJDZ MI Z OCZU!
- Patty, porozmawiaj ze mną.- Błagał Zayn.
- Nie! ODwal się ode mnie. Nie nawidze Cię. - Miałam łzy w oczach.
A Harry znowu przywalił Zaynowi.
- Harry zejdz z niego proszę! - Krzyknęłam.
Harry popatrzył mi prosto w oczy. - Przepraszam Cię.- Powiedział. - Kocham Cię.



---------------------------------------------------------------------------------------------------
O TO KOLEJNY ROZDZIAŁ MAM NADZIEJE ZE SIE SPODOBA. 
1. PRZEPRASZAM OSOBY KTÓRE LUBIĄ PERRIE. ;)
TROCHE POKECONY, ALE NIE UMIEM LEPIEJ GO OPISAC, WYDAJE MI SIE  ŻE POMYSŁ FAJNY! ;) 

KOMENTUJCIE ! BO TO MNIE MOTYWUJE.


Z POWAŻANIEM : 

@paatka.13


http://thestoryofpattyandnatalie.blogspot.com/ - 2 blog o 1D <3

ZAPRASZAM!

http://ask.fm/Paatkaa13








































sobota, 20 kwietnia 2013

Roozdział 13.

WIEM WIEM...Zaniedbałam strasznie bloga, bardzo was przepraszam nie miałam czasu, dodatkowo miałam małe problemy, postaram sie to nadrobić! Mam nadzieje że nie jesteście na mnie złe że tyle nie pisałam. Jezu tak mi przykro :( naprawde BARDZO BARDZO was przepraszam.

NOTKA POD ROZDZIAŁEM


Patty.

Obudziłam się, spojrzałam na zegarek który stał obok łóżka, była równo 8 godzina. Zobaczyłam Zayna który leżał koło mnie i nadal spał.
- No to kolejny dzień czas zacząć. Muszę olać Harrego, mam teraz Zayna i Harry już dla mnie nic nie znaczy. Myślę że to dobry pomysł. - Pomyślałam. 
Wstałam po cichu z łóżka, otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej rzeczy w które chciałam się dzisiaj ubrać. Była to miętowa koszula i krótkie jeansowe spodenki. Skierowałam się do łazienki, w której wzięłam prysznic, umyłam się i pomalowałam. Po jakiś 40 minutach wyszłam i poszłam na dół przygotować coś do jedzenia dla wszystkich. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam lekki bałagan, ogarnęłam kuchnie, wyciągnęłam chleb, ser, sałatę, pomidora, jajka, kurczaka, i inne rzeczy z których zrobiłam kilkanaście kolorowych kanapek. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domku, to była El.
- No hej! Jak się czujesz kochanie? - Zapytała.
- A wiesz bardzo dobrze. - Odpowiedziałam z uśmiechem. - Jutro stąd wyjeżdżamy. Więc może pojedziemy dzisiaj wszyscy na plaże?  - Zapytałam.
- Naprawdę? To super pomysł! - Odpowiedziała z entuzjazmem.
- Jak wszyscy wstaną to przy śniadaniu im powiemy. Pomożesz mi? I zaniesiesz kubki na stół? - Uśmiechnęłam się.
- Jasne! - Odpowiedziała biorąc kubeczki i wychodząc na zewnątrz.
Czekałam aż woda się zagotuje, chciałam zalać herbatę. 
- Ale dzisiaj piękna pogoda! - Powiedziała El wchodząc z powrotem do domku.
- No wiem, dlatego właśnie pomyślałam o plaży, będzie super. Ooo woda się zagotowała. Pomożesz mi wszystkich obudzić? Ja pójdę do Zayna, Nialla i Jus, a ty poszłabyś obudzić Harrego?
- Pewnie, nie ma sprawy. Lou sie ubiera, ale trzeba obudzić jeszcze Daniele i Liam, ja do nich pójdę.
- Okej. - Odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju, w którym spał Zayn. Strasznie słodko wyglądał.
- Zayn! Wstawaj! - Krzyknęłam. 
- Eeee...- Odpowiedział tylko, przewracając się na drugi bok.
- Zayn, nie zmuszaj mnie żebym wylała na Ciebie kubek zimnej, lodowatej wody.
- Yhyyy.- Mruczał. Wstałam, weszłam do łazienki, wziełam kubek do którego nalałam zimnej wody i poszłam z powrotem do pokoju, wylewając cała zawartośc szklanki na Zayna.
- Aaaaa! - Wydarł się. - Co ty robisz?! - Już teraz się śmiał.
- No budziłam Cię, a ty wstać nie chciałeś! Hahaha wyglądasz jak zmokła kura! Hahaha. - Śmiałam się w niebogłosy.
- Niech ja Cię dorwę! - Zayn śmiejąc się wstał z łóżka i zaczął mnie gonić, wybiegłam z pokoju krzycząc że mnie nie złapie, z pokoju wybiegli Jus i Niall.
- Co wy do cholery robicie?! - Wydarł się Niall, ale jak zobaczył Zayna wybuchnął śmiechem.
Biegłam po schodach na dół iiii...tak właśnie tak wpadłam na Harrego. Zayn widząc to zatrzymał się. Harry popatrzył mi prosto w oczy. Ooo nie, tylko nie to, nie jego oczy! Odsunęłam się od niego.
- Sory, nie zauważyłam Cię. - Powiedziałam oschle.
- Yyy, spoko. - Odpowiedział. A ja się od niego odwróciłam.
- Chodź zmokła kuro na śniadanie. - Znowu wybuchłam śmiechem. Zayn podszedł do mnie obejmując mnie dał mi buziaka w policzek i wyszliśmy na zewnątrz gdzie już siedzieli Liam, Danielle, Louis i Eleanor.
- Cześć wszystkim. - Powiedziałam siadając na krześle. - Smacznego. Po chwili zeszli też Niall, Jus i Harry.

Zayn.

Spałem gdy usłyszałem jak Patty coś do mnie mówi, potem było cicho, myślałem że sobie poszła. Zayna Malika się nie budzi, ale jednak przeliczyłem się. Poczułem coś zimnego na sobie, od razu otworzyłem oczy, zobaczyłem Patty śmiejącą się nad łóżkiem, byłem cały mokry! Wylała na mnie lodowatą wodę! Podniosłem się z łóżka, a ona zaczęła uciekać. No więc wyleciałem za nią, z pokoju wyszli Niall i Jus, a ja biegłem tuż za Patty, nagle wpadła na Harrego, zatrzymałem się, nie wiedziałem co się zaraz stanie, obawiałem się najgorszego, ale do niczego nie doszło, podszedłem do niej, objąłem ją w pasie i wyszliśmy na zewnątrz.


Harry.



Coraz bardziej mnie to męczy, nie lubię dusić w sobie swoich emocji, kocham ją tak bardzo, jest mi strasznie trudno. Wpadła na mnie...gonił ją Zayn, spojrzałem jej prosto w oczy, chciałem ją pocałować, ale nie mogłem. Poszedłem do pokoju, żeby zadzwonić do Caroliny żeby przyszła do mnie na śniadanie.
- Hej skarbie. - Powiedziałem bez żadnych emocji.
- No hej misiu pysiu. - Odpowiedziała.
- Może masz ochotę wpaść do mnie na śniadanko?
- Jasne! Zaraz u Ciebie będę pysiaczku.
- Okej, to ja czekam.
Zszedłem na dół, usiadłem koło Lou i Liama. Wziąłem talerz i kanapkę, zacząłem jeść. Dziwnie się na mnie patrzyli, ale miałem to gdzieś.


Eleanor.

Jezu...co ten Harry odwala, żałosne jest jego zachowanie, Patty mówi że ma go gdzieś ale wiem że tak nie jest wcale. Widzę że na niego co jakiś czas zerka, ale się porobiło...

Patty.


Ehh...wkurza mnie już to wszystko. Chętnie bym wróciła do domu. Ale to mialy byc moje wakacje. ON mi ich nie spieprzy.
- No więc ludzie, tak sobie dzisiaj myślałyśmy z El, żeby się wybrać po śniadaniu na plaże. Co wy na to? - Zapytałam z uśmiechem. 
- Ooo! Świetny pomysł! - Powiedziała Dan.
- Ja też jestem za. - Stwierdził Liam.
- Możemy iśc - Odezwał się Harry.
- O kurde, a my mamy iść dzisiaj z Jus do wesołego miasteczka, bo to ostatni dzień. - Powiedział ze smutkiem Niall.
- Spoko, miłej zabawy. - Powiedziałam.
- Dzięki, dobra chodz Niall się szykować i zaraz lecimy. Wam też miłej zabawy na plaży i śniadanie było pyszne Patty. - Powiedziała Jus.
- Cieszę się że smakowało.
- To papa. Do wieczora. - Powiedział Niall
- No hej. - Odpowiedzieli wszyscy.
 Harry nagle wszedł do domu, bo zadzwonił mu telefon.

Harry.

Wszedłem do domu, dzwoniła do mnie Caroline.
- Co? - Zapytałem.
- Za ile mam byc? - Zapytała.
- No teraz, zaraz. I ubierz strój bo jedziemy na plaże kochanie. - Powiedziałem
- Okej, za 5 min będe.
- Okej - Rozłączyłem się.
Poszedłem na górę się szykować.

Patty.

Wszyscy poszli do swoich pokoi a ja zostałam żeby ogarnąć stół przed wyjściem, zostały ze mną El i Dan, żeby mi pomóc. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, poszlam otworzyc, a przed drzwiami kto?
- A co ty tu robisz?! - Zapytałam niedowierzając widząc kto stoi naprzeciwko mnie. Do mnie podeszła Eleanor.
- Masz tu jeszcze czelność przychodzić? - Wydarła się El.
- Przyszłam do MOJEGO chłopaka. A wam nic do tego. - Odpowiedziała zołzowato Caroline i wyciągnęła telefon. - Harry? Kochanie twoje koleżanki nie chcą mnie wpuścić do środka! Chodź tu! 
Po chwili zszedł Harry.
- Co wy robicie? Może tu wchodzić, w końcu to moja dziewczyna, a wam nic do tego.
Poczułam łzy napływające do moich oczu. Szybko się odwróciłam i poszłam do kuchni.
- Czyś ty kompletnie zwariował?! - Wydarła się El. - Jezu Harry nie poznaje Cię! Co z Tobą?! 
- Oj daj spokój El. - Odpowiedział, łapiąc Caroline za rękę i prowadząc na górę.

El.

Mam go dośc, nie poznaje go! Uwielbiałam go! A teraz zachowuje się po prostu jak kretyn. Co to wogule jest?! Trzeba go ogarnac bo jest z nim coraz gorzej.

Harry.

Co ja teraz zrobię, ONA mnie coraz bardziej nienawidzi...Jak teraz tego nie skończę to już będę skończony...Kocham ją tak bardzo, nie mogę tego dłużej ciągnąc. Jutro wyjeżdżamy, więc chyba urwie mi się kontakt z Caroline. Ta sytuacja jest chora, każdy sie na mnie wścieka...muszę porozmawiać chyba z Lou.

Lou.

To już ostatni dzień...Cieszę się że już jutro będziemy w Londynie. Mam dość tego miejsca, i tych nieporozumień, fakt mieliśmy tu zostać dłużej ale za dużo się dzieje.
Wszyscy już staliśmy pod domem, zapakowaliśmy się w 3 samochody. W jednym ja, El, Zayn i Patty a w drugim Harry ze swoją "dziewczyną", Liam i Dan.
Po prostu kino. Ale Patty wygląda na szczęśliwą. To jest jedyny plus.


Patty.

Siedziałam pomiędzy El a Zaynem, rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Po paru minutach zrobiło się cicho, włączyliśmy głośno muzykę i jechaliśmy.
A ja pogrążyłam się znowu w myślach : Dlaczego tak się dzieje? Tęsknię za Harrym...za rozmową z nim, ale nienawidzę go za to co zrobił i nadal robi. On z nią jest? Naprawdę z nią jest? Dobrze że nie jadę z nimi samochodem...chyba bym sie załamała, staram się mieć na niego wyjebane...ale jest mi tak trudno, cały czas o nim myślę, cały czas. Ale Zayn jest taki cudowny. Jestem z nim szczęśliwa, przynajmniej co jakiś czas pojawia sie uśmiech na mojej twarzy, to naprawdę cudowny chłopak, takiego to szukać ze świecą, ale czy ja jestem wobec niego fair? Myślę nadal o Harrym, a jestem z Zaynem, no kurcze, czy to musi być takie poplątane? - Z moich myśli wyrwał mnie głos Zayna który krzyczał że już dojeżdżamy, wysiedliśmy z auta. Plaża wyglądała cudownie, czysta przejrzysta woda, zadbana plaża, wzięliśmy koce, ręczniki, jedzenie i picie, i pobiegliśmy się rozłożyć, przy samej wodzie. Po chwili doszli do nas Dan, Liam, Harry i Caroline.
Ściągnęłam koszulkę i spodenki i pobiegłam do morza, a za mną Danielle i Louis.

Harry.

Jakie ona ma cudowne ciało...IDEAŁ. Harry ogarnij się! Nie myśl o niej! Patrz na Carolinę! Ona ma ciało modelki. Kurde nie mogę oderwać wzroku od Patty, ściągnąłem koszulkę i pociągnąłem za sobą Caroline. Wbiegłem do morza, a Caroline powoli sie zamaczając próbowała do mnie dojść. Podszedłem do Lou.
- Sory stary za moje zachowanie ostatnio.
- Spoko. To twój wybór. - Odpowiedział.
- Ale nie jesteś na mnie zły?
- Nie nie mam za co.
- No to dobrze.
- A więc no, jeśli wraca stary Harry to....Lou sie na mnie rzucił i zaczął mnie topić, wszyscy zaczeli się śmiac, A Caroline się darła że zimna woda.
- Hahahaahahah. - Śmiałem się.
Do nas dołączyła cała reszta. Po godzinie wszyscy wyszli zmęczeni z wody i poszliśmy coś zjeść, opalaliśmy się, rozmawialiśmy, to był świetny czas.
Popatrzyłem na wodę, bo przed chwilą poszli tam Zayn z Patty. Chlapali się, Zayn wziął Patty na ręce. Jak ja chciałbym być teraz tak blisko niej...poczuć jej zapach...ją. Przytulic, powiedzieć ze już jej nigdy nie zranię, zawsze będę z nią...
- Harry? Harry! HARRY! - Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Louiego. Poczułem że robię się czerwony.
- Co? - Zapytałem.
- Możemy pogadać?
- Później. - Nie chciało mi się teraz o tym gadac.
Reszta dnia minęła podobnie, koło 19 wróciliśmy do domu i każdy poszedł do siebie, pakować swoje rzeczy w końcu jutro o 9 wylatujemy do Londynu.


Lou.

Widziałem jak Harry patrzy na Patty, przecież widać ze on ją kocha i żałuje..muszę z nim pogadać ale nie ma czasu, teraz musimy sie pakować. Ogólnie dzień zleciał świetnie i ciekawie.


Patty.

Jutro już wylatujemy! W końcu! Ale dzień spędziliśmy ogólnie fajnie, nawet z Harrym normalnie gadałam. A z Zaynem jest coraz lepiej! Jest cudownie. Spakowałam się, poszłam wykapać i położyłam do łóżka spać, jak wszyscy już. Było po 00.00 a o 7 trzeba wstać.


Następny dzień.


Eleanor.

Obudził mnie budzik, wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć, obudziłam Luisa, żeby się już powoli szykował.
- Kochanie wstawaj, wyjeżdżamy niedługo. - Pocałowałam go w czoło.
- Okej okej, już wstaje. - Powiedział. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Ale już wstawaj z tego łóżka. Hahaha. - Zaśmiałam się.
- 5 minut jeszcze...- Odpowiedział zaspanym głosem.
- No dobra! Ale tylko 5.- Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. 

Zayn.

Obudziłem się, popatrzyłem na zegarek jest juz 6.30. Wstałem z łóżka i poszedłem się wykąpac i ubrac.
Gdy wyszedłem z łazienki była już 7, obudziłem Patty, podniosła się.
- Patty wstawaj bo sie spóźnimy. - Pocałowałem ją w usta
- Dobra, już wstaje. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Idę na dół, zrobic śniadanie.
- Okej. A ja idę się wykąpac.


Niall.

Wróciliśmy wczoraj o 18 do domu, nikogo jeszcze nie było, spakowaliśmy się i pojechaliśmy na miasto. Oczywiście napisaliśmy wszystkim że wychodzimy, żeby się nie martwili. Wróciliśmy koło 1. Wszyscy już spali, wiec po cichu weszliśmy do pokoju i położyliśmy się spać. Przed chwilą zadzwonił budzik, musimy się szykować bo nie zdarzymy na samolot, a to nie byłoby fajne.

Liam.

Obudziłem się zmęczony, tak sobie zacząłem myśleć, czy może tu nie zostać z Danielle przez ten tydzień. To dobrze by nam zrobiło.
- Kochanie?
- Hmm?
- Mam taki pomysł...
- Jaki? - Popatrzyła na mnie z lekko przymrużonymi oczami.
- Może zostaniemy tu jeszcze przez tydzien?
- W sumie mogłby to byc dobry pomysł. Dobrze by nam to zrobiło.
- To co? ZOstajemy!
- Dobra, ale trzeba powiedziec reszcie.
- Okej, ubieraj się i idziemy na śniadanie i wtedy im powiemy.
- Okej. Kocham Cię bardzo mocno! Pamiętaj.
- Wiem, ja Ciebie też! - Pocałowałem ją.

Patty.

Wszyscy już byli na dole, przyszykowani, oprócz Dan i Liama, po chwili jednak przyszli obwieszczając :
- Zostaniemy tu z Dan jeszcze przez tydzień jeśli wam to nie przeszkadza. Mamy jeszcze tydzien wolnego wiec, no rozumiecie. - Uśmiechął się Liam.
- Ooo to super pomysł. - Powiedziała Jus z uśmiechem.
- Zgadzam się. - Przyznałam jej racje.
- Dobra jedzcie! Bo zaraz musimy wyjeżdzac! - Krzykneła Eleanor.
Gdy już skonczyliśmy pożegnaliśmy sie z Liamem i Danielle i wyjechaliśmy na lotnisko.


Harry.

Wstałem o 6, ubrałem się, wykąpałem i poszedłem pożegnac z Caroliną. Powiedziałem że bedziemy do siebie dzwonic i pisac. Ale nie wiem czy to dobry pomysł. No cóż, wróciłem i zjadłem śniadanie ze wszystkimi, gdybym tak nie spieprzył, to może teraz ja i Patty byśmy tu zostali na tydzień, Boże jak ja żałuje...strasznie.

Lou.

Weszliśmy do samolotu, usiedliśmy na swoich miejscach. Byly po 3 miejsca. Usiadł Harry kolo niego Patty a kolo niej Zayn, potem ja i El i jakaś kobieta, i za nami siedziala Jus i Niall.

Jus.

Siedzieliśmy z tyłu z Niallem i sluchaliśmy muzyki, na szczeście dobrze sie zakamuflowali bo nikt ich nie poznał.

Zayn.

Siedziałem koło Patty, a koło niej Harry, bałem się że ją strace, a tego bym nie chciał, nie przeżyłbym tego. Modle sie codziennie żeby mnie dla niego nie zostawiła, wiem że ona go kocha, ale mnie też. Prawda?

Patty.

Siedziałam w tym samolocie i powieki zaczeły mi ciążyc, zachcialo mi sie spac...głowa sama bezsilnie opadła mi na ramię....Harrego, nawet nie wiem kiedy zasnełam.

Harry.

Siedziałem koło Patty, głowę miałem odwróconą do szyby. Nagle poczułem że coś się na mnie kładzie, odwróciłem głowę, a tam Patty na mnie leżała. Aż mi sie gorąco zrobiło, czułem jak wali mi serce, myślałem że mi zaraz wyskoczy. Tak bardzo chciałem ją przytulic i pocalowac. Popatrzyłem tylko na Zayna, który po jakiś 5 min z Lou sie odwrócił znowu do nas. Popatrzył na Patty. I na mnie.
- Co jest? - Zapytał zdezorientowany
- Ona chyba zasneła, ona tak czasami ma, że nie wiadomo kiedy zasypia.
- Wiem że tak ma!
- No więc własnie.
- Ale czemu na tobie?! To moja dziewczyna.
- Czy ja jej kazałem. To weź ją na siebie albo zamien sie miejscem.
- ZAmieniamy sie!
- Dobra, spokojnie.
Zayn podszedł i usiadł za mnie i wział głowe Patty położył na swoje ramie. Przebudziła się.
- Co wy robicie? - Zapytała.
- Zasnęłaś kochanie, na ramieniu Hazzy.
- Co? Tak? Przepraszam. - Popatrzyła mi w oczy.
- Nic sie nie stało. Pójdę do wc.
Poszedłem musiałem ochłonąc, siedziałem tam chyba przez 20 min, kiedy usłyszałem że lądujemy, wyszedłem z toalety, i wrocilem na swoje miejsce.

Zayn.

Gadałem z Lou, kiedy odwróciłem sie do Patty ona leżała na ramieniu Stylsa. Zrobiło mi sie głupio i wydarłem się. Zrobiłem lekką awanture. Ale to moja dziewczyna.
Na szczęscie już lądujemy.

Jus.

Podróż przebiegła w miare spokojnie i szybko. Już jesteśmy w domu. Chłopacy pojechali do siebie a my do siebie. Rozpakowałyśmy się, wykąpałyśmy, i poszlysmy na dól pooglądac telewizor.
- I co teraz? - Zapytałam.
- Z czym?
- Z Harrym?
- Z nim? Nic.
- Jak to nic?
- No nic, skonczmy ten temat, chyba pojde sie przespac dobranoc.
- No okej, dobranoc.

KONIEC DNIA

No wiec macie nowy rozdział, nie jest za fajny, ale no musiałam go dzisiaj napisac, wena jest, ale nie potrafie tego dobrac w slowa, mam naprawde swietny pomysł na ciąg dalszy i mam nadzieje ze sie wam spodoba, i nie przestaniecie czytac mojego bloga, kurcze...no zepsułam troche ten rozdzaił, wiem ze za malo uczuc, nie jestem zadowolnona z tego rozdzaiłu. 

czytasz? --> komentuj to mnie bardziej motywuje do pracy, z góry dzięki. i nastepny rozdział bedzie o wiele lepszy. ;****


jak ktoś chce żebym informowała o nowych rozdzaiłach to piszcie na tt ;) 

 @Paatka13





























wtorek, 11 grudnia 2012

UWAGAA!

MIŚKI TAK BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO ŻE NIE DODAJE KOLEJNEGO ROZDZIAŁU. PO PROSTU TERAZ JEST DUŻO NAUKI ŻEBY MIEC DOBRE OCENY NA PÓŁROCZE I WGL :) A JA PRAKTYCZNIE  CIĄGLE COŚ KUJE BO MAM DUUUŻO SPRAWDZIANÓW (PRAKTYCZNIE CODZIENNIE) :C I NIE MAM CZASU PISAC ... :( BARDZO WAS PRZEPRASZAM, NIEDLUGO POWINIEN SIĘ POJAWIC KOLEJNY ROZDZIAŁ. POSTARAM SIĘ GO NAPISAC W TEN WEEKEND, ALE NIC NIE OBIECUJE. JESZCZE RAZ BARDZO WAS PRZEPRASZAM.

@Paatka13 <3